Forum  " DWA ŚWIATY "
ŻYCIE ODBITE W SZKLANYM EKRANIE
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Serce

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum " DWA ŚWIATY " Strona Główna -> TEMATY TRUDNE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Baba Jaga




Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:59, 30 Paź 2006    Temat postu: Serce

SERCE
Pewien mlodzieniec chwalil sie ze ma najpiekniejsze serce w dolinie. Chwalil sie nim na rynku i zebral sie ogromny tlum by je podziwiac bowiem bylo w swym ksztalcie perfekcyjne. Nie mialo zadnej skazy, bylo przepiekne, gladkie i blyszczace. Bilo bardzo zywo. Chlopak krzyczal na caly glos ze nikt nie ma piekniejszego serca od niego i wszyscy mu potakiwali bowiem jego serce bylo idealne. Jednak w pewnym momencie jakis starzec z tlumu krzyknal: - Dlaczego twierdzisz ze twoje serce jest najpiekniejsze, skoro moje jest o wiele piekniejsze od twojego? Mlodzieniec bardzo sie zdziwil slyszac te slowa, a potem spojrzal na serce starca i sie zasmial. Serce starca bilo bardzo zywo, byc moze nawet zywiej od serca mlodzienca, ale bylo to serce poorane rozlicznymi bruzdami, serce w którym bylo wiele brakujacych kawalków. Wiele tez w nim bylo kawalków, które do tegoz serca nie pasowaly. Bylo to serce brzydkie które w zaden sposób nie moglo sie równac z nieskazitelnym sercem mlodzienca. Chlopak zapytal sie, dlaczego starzec uwaza, ze jego serce jest piekniejsze, skoro wszyscy widza, ze nie jest ono nawet w czesci tak piekne, jak jego wlasne serce. Wtedy starzec rzekl, ze w zyciu nie zamienilby tego serca na serce mlodzienca. Powiedzial tez, aby mlodzieniec spojrzal na jego serce i wskazujac na blizny rzekl. - Widzisz te blizny i brakujace kawalki? Nie ma ich tu dlatego, ze ofiarowalem je z milosci dla wielu osób, a niesie to ryzyko, bo czesto sie zdarza, ze sami ofiarowujemy uczucie dla innych, ale oni nie daja nam nic w zamian. Stad te blizny, bo choc dalem im czesc swojego serca, oni nie dali mi nic. Jesli natomiast spojrzysz uwaznie dostrzezesz, ze wiele kawalków do mojego serca niezupelnie pasuje. Sa to kawalki serca innych, które oni mi ofiarowali i które znalazly stale miejsce w moim sercu. Dlatego moje serce jest piekniejsze od twojego. Natomiast te bruzdy, które widzisz zrobili ludzie nieczuli, ludzie, którzy mnie zranili. Wtedy mlodzieniec spojrzal na starca, zrozumial i zaplakal. Potem wzial kawalek swojego przepieknego serca i ofiarowal go starcowi, a starzec zrobil to samo. Padli sobie w ramiona i rozplakali sie po czym odeszli razem w wielkiej przyjazni. Mlodzieniec wlozyl czesc serca starca do swojego serca, w miejsce brakujacego kawalka, który dal starcowi. Ten nowy kawalek pasowal tam, choc nie idealnie, co zmacilo doskonala harmonie serca mlodzienca. Nigdy jednak wczesniej serce mlodzienca nie bylo tak piekne, jak w tym momencie i mlodzieniec dopiero teraz to zrozumial.




Jak myslicie czy w dzisiejszych czasach warto mieć serce otwarte na potrzeby innych ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hestia




Dołączył: 10 Paź 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 9:27, 31 Paź 2006    Temat postu:

Baba Jaga napisał:
Jak myslicie czy w dzisiejszych czasach warto mieć serce otwarte na potrzeby innych ?

Zawsze warto Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
13




Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kalisz

PostWysłany: Śro 12:59, 01 Lis 2006    Temat postu:

Czasami nie jest warto angażować się. Trzeba wiedzieć komu i jak pomóc. Dzisiaj jest bardzo dużo ludzi którzy wykorzystują tych co starają się pomagać. Nie wolno robić tego naiwnie wierząc i ufając całkowicie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADAM




Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pią 18:51, 03 Lis 2006    Temat postu:

Zgazdam się wami obiema. I z tobą Hestio i z z Trzynastką też . Pomagać trzeba bo bez naszej pomocy( wszystkich ludzi) wzajemnej pomocy nic dobrego by się niedziało Temat pomagania jest dzisiaj naprawdę kontrowersyjny weźmy np. tych co do drzwi naszych z karteczkami pukają i tylko chcą pieniążków a gdy się ich pytam ćzy może być coś do jedzenia to słyszę że raczej nie. To samo na ulicy pełno pseudo grajków i innych niechcę tutaj już wymieniać bo każdy wie o co chodzi. Serce trzeba mieć ale niech to serce wie kiedy i komu się ofiarować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgorzatka




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 22:04, 03 Lis 2006    Temat postu:

Tak, serce trzeba mieć dla wszystkich a zwłaszcza dla tych co potrzebują. Nie zawsze muszą to być pieniądze, czy inne sprawy materialne. Czasami wystarczą słowa pociechy, czy otuchy. A jeżeli chodzi o dawanie pieniędzy, to często czynimy tym więcej szkody niż pożytku. Zwłaszcza dzieciom nie wolno dawać pieniędzy jak przychodzą żebrać. Ja daję im zabawki, zawsze się cieszą. I ze słodyczy też... Najlepiej jest znać taką rodzinę, którą zna się dobrze i wie się jakie ma potrzeby. Takim ludziom warto pomagać, bo często okazuje się, że są to ludzie niezaradni, którym jak się z początku pomoże wyjść z tego dołka, to potem sami już funkcjonują, lepiej albo gorzej, ale samodzielnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gerda




Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tuszyn

PostWysłany: Sob 19:23, 09 Gru 2006    Temat postu:

Czy można rozsądnie pomagać? czy da się pomagac biednym? czy dawanie zebrakowi pieniedzy jest rozsadne? czy go tym nie krzywdzimy ? nasza pojedyncza pomoc niewiele daje w przypadkach gdy nędzy i biedy jest wokół tak dużo,a bogate osoby nie mogą pomagać biednym, mimo chęci! Głośny był przypadek piekarza, który zbankrutował, bo państwo kazało mu zapłacić podatek od ton pieczywa, które ofiarował na cele charytatywne! Napewno o tym słyszeliście. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgorzatka




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 22:16, 09 Gru 2006    Temat postu:

Surprised Słyszeliśmy, słyszeliśmy... wstyd doprawdy... takie przypadki chyba tylko w Polsce mogą się zdarzyć... szkoda słów... przy takiej polityce człowiek czuje się bezradny... szkoda słów, bo to jak grochem o scianę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KRZYŚ




Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:55, 10 Gru 2006    Temat postu:

ludzie w ogromnym procencie są z natury dobrzy i gdyby nie byli zmuszani do płacenia podatków, sami z własnej woli przekazywaliby pieniądze na fundacje charytatywne i cele dobroczynne. przykład;
jak dużo pieniędzy zbiera co rok fundacja Jurka Owsiaka. Okazuje się, że tak prosta instytucja i tak banalna inicjatywa jest dużo skuteczniejsza w pomaganiu biednym i chorym niż całe to państwo i rząd utrzymywane z podatków, oceniam że 3/4 dochodów z podatków jest źle wydawane albo wrecz marnowane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Małgorzatka




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 22:46, 31 Gru 2006    Temat postu:

Tak, bardzo ważna jest gospodarność. Nawet gdyby wszyscy zarabiali jednakowo, to społeczeństwo i tak dzieliłoby się na bogatych i biednych...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Baba Jaga




Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 497
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:44, 18 Sty 2007    Temat postu:

Gdy sam dajesz dobroć i doświadczasz jej od innych, z miejsca stajesz się bogatszy od milionera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
13




Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kalisz

PostWysłany: Wto 20:28, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Tajemnica Marthy

Nie dawał Benowi spokoju za każdym razem, kiedy ten wchodził do kuchni. Ów maleńki metalowy pojemnik, stojący na półce nad piecem. Pewnie wcale nie zawracałby sobie nim głowy, może nawet w ogóle by go nie zauważył, gdyby Martha nie powtarzała mu wciąż, aby go nigdy nie dotykał. Powiadała, że znajduje się w nim pewne "sekretne zioło", które dostała od swojej matki. Obawiała się, że gdyby Ben lub ktokolwiek inny wziął pudełko do rąk i zajrzał do środka, mógłby je przypadkowo upuścić i rozsypać jego cenną zawartość, a sama nie znała sposobu, by je ponownie napełnić.
Pojemnik bynajmniej nie rzucał się w oczy. Był tak stary, że prawie zupełnie zaniknął już jego pierwotny czerwony i złoty roślinny ornament. Doskonale widać było na nim i na jego szczelnej pokrywce miejsca, za które był ciągle chwytany.
Oprócz Marthy, palce jej matki, jak również babki, zostawiły na nim swoje ślady. Martha nie była do końca pewna, ale podejrzewała, że nawet jej prababka używała tego samego pudełka i jego "sekretnego zioła".
Ben wiedział tylko, że wkrótce po tym, jak poślubił Marthę, jej matka przyniosła pojemnik i przykazała jej, by otaczała jego zawartość szczególną troską.
Co też Martha pieczołowicie robiła. Ben nie widział nigdy, żeby podczas gotowania jakiejkolwiek potrawy zapomniała zdjąć pojemniczek z półki i posypać składniki odrobiną "sekretnego zioła". Dodawała szczyptę nawet do tortów, placków i ciasteczek.
Cokolwiek znajdowało się w tym pudełku, z pewnością zdawało egzamin, ponieważ Ben był święcie przekonany, że Martha jest najlepszą kucharką na świecie. Nie był bynajmniej odosobniony w swej opinii, bo każdy, kto tylko posmakował jej potraw, wysławiał je pod niebiosa.
Ale dlaczego nie pozwalała mu dotknąć tego pojemniczka? Czy naprawdę obawiała się, że może rozsypać jego zawartość? Jak wyglądało to "sekretne zioło"? Było tak niezwykłe, że tylko kiedy Martha okraszała nim jedzenie, Ben nieodmiennie wyczuwał jego woń. Musiała, oczywiście, używać owej przyprawy bardzo oszczędnie, ponieważ nie sposób było ją ponownie zdobyć.
Martha zdołała wszakże jakoś nie wyczerpać zapasów przez trzydzieści lat ich małżeństwa. W ciągu całego tego czasu, ilekroć dochodził do niego aromat ziół, ślinka sama napływała mu do ust.
Coraz bardziej kusiło Bena, żeby choć raz zajrzeć do pudełeczka, ale nigdy tak do końca nie zebrał się na odwagę.
Pewnego dnia Martha zachorowała. Ben zawiózł ją do szpitala, gdzie musiała pozostać na noc. Po powrocie dom wydawał mu się przygnębiająco pusty. Martha nigdy przedtem na tak długo go nie opuszczała. Kiedy zbliżała się pora kolacji, nie bardzo wiedział, co ma począć - jego żona gotowała tak wyśmienicie, że sam nie musiał się tego uczyć.
Gdy wreszcie zabłąkał się do kuchni, żeby zobaczyć, co też może być w lodówce, od razu rzucił mu się w oczy pojemnik. Przyciągał go niczym magnes - rozejrzał się niepewnie dokoła, ale ciekawość nie dawała mu spokoju. Przynaglała go.
Cóż mogło znajdować się w tym pudełku? Niby dlaczego miał go nie dotykać? Jak wyglądało to "sekretne zioło"? Ile go jeszcze pozostało?
Ben ponownie objął spojrzeniem otoczenie i podniósł pokrywkę olbrzymiej tortownicy, która stała na stole. Ach... została ponad połowa smakowitego wypieku Marthy. Odkroił ogromną porcję ciasta i usiadł na krześle. Zdążył jednak wziąć tylko jeden kęs, kiedy jego wzrok znowu powędrował do pojemnika. Cóż takiego by się stało, gdyby zerknął do środka? A w ogóle to dlaczego Martha otaczała go taką tajemnicą?
Ben wziął do ust kolejny kawał tortu i staczał ze sobą wewnętrzną walkę - powinien czy nie powinien? Przez następne pięć kęsów myślał o tym gorączkowo, wpatrując się w pudełko. W końcu nie mógł się już dłużej powstrzymać.
Przeszedł wolno przez kuchnię i ostrożnie zdjął pojemnik z półki. Bał się śmiertelnie, aby przypadkiem nie rozsypać jego bezcennej zawartości. Postawił go na stole i delikatnie podważył wieko. Nie śmiał od razu zajrzeć do środka. Kiedy wreszcie ukazało mu się wnętrze pojemnika, oczy rozszerzyły mu się ze zdziwienia - był pusty... z wyjątkiem maleńkiego zwiniętego skrawka papieru na dnie.
Ben z trudem wcisnął swoją dużą dłoń do pudełka, żeby wyciągnąć karteczkę. Ujął ją za róg, wyjął i rozwinął powoli pod światłem lampy kuchennej.
Widniało na niej zaledwie parę słów, umieszczonych tam, jak to Ben natychmiast rozpoznał, przez matkę Marthy. Było na niej po prostu napisane: "Martho, do wszystkiego, co robisz, dodawaj odrobinę miłości".
Ben przełknął głośno kęs, odłożył notatkę, postawił pojemnik na półce i na powrót zasiadł do tortu.
Wiedział już teraz, dlaczego tak bardzo mu smakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum " DWA ŚWIATY " Strona Główna -> TEMATY TRUDNE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin